Często wraca do mnie jak bumerang pewna wizja z dzieciństwa. Niczym trauma, która wyryła na mojej psychice solidne znamię. Jest to prosty, nieskomplikowany obrazek. Nie mogę powiedzieć czegoś w stylu: będąc sześcioletnią dziewczynką. Nie mogę też powiedzieć: będąc dziesięciolatką. To, o czym mówię, jak kropla drążąca dziurę w skale, żłobiło tunel w mojej osobie przez lata.

Często, jeżeli nie co piątek, chodziłam spać do dziadków. Jak to się dzieje i w dorosłym życiu – sobota to dzień błogiego lenistwa. To ciągnący się poranek. A u mnie łączyło się to jeszcze ze śniadaniem podanym przez dziadzia niemalże do łóżka. No żyć, nie umierać! Owszem, byłoby tak, gdyby nie jeden drobny szczegół! Babcia oglądająca o 7 czy o 8 (nie miało to większego znaczenia) program „Wszystko o działce”. Telewizor był niestety tylko w pokoju, w którym spałam, więc moje potrzeby schodziły na drugi plan. Bo czymże jest zmęczenie niewyrośniętej istotki w porównaniu do ogromu dobrodziejstw Matki Natury?! Niczym! No więc tak właśnie była traktowana moja potrzeba spania do 9.

No więc przez lata trenowałam umiejętność spania z poduszką na głowie. Umiejętność nie skupiania się na dźwiękach, które mnie nie dotyczą i cierpliwość! Wszystkie te rzeczy przydały mi się w dorosłym życiu, więc traktuję to jako dobrą lekcję.

A później przez lata traktowaliśmy to jako zabawną anegdotkę. Oczywiście wszyscy oprócz babci, która pewnie do dziś tak uważa, nie mając poczucia humoru na tej płaszczyźnie 😉

Tak czy inaczej, lata minęły, ja z sentymentem wspominam tamte czasy, bo się skończyły i odeszły bezpowrotnie.

Czy aby na pewno?

Długo nie widziałam związku między tamtymi zdarzeniami, a oglądaniem przez mamę „Maja w ogrodzie” czy tym podobne programy, po tym jak dorobiła się dużego ogrodu przy domu.

Pewnego dnia, a raczej nocy, ponieważ chciałam obejrzeć coś w telewizji, umościłam się wygodnie na kanapie w salonie i przespałam tam do rana. Gdy jeszcze Morfeusz nie chciał mnie wypuszczać ze swych objęć, usłyszałam włączony telewizor.

I trauma z dzieciństwa powróciła! Oczywiście, moja wrodzona subtelność i niewątpliwa lekkość w tworzeniu ciętych ripost, nie pozwoliły mi na pozostawienie tego bez komentarza i porównań do babci. Co gorsza – do teściowej! Ale prawdziwego pasjonaty nie zrażają byle przeszkody. Jak niegdyś babcia była gotowa poświęcić szczęście wnuczki, tak teraz rodzicielka odsunęła matczyne instynkty, by poznać cykl życia roślin pnących i płożących i jeszcze tych owocujących 😉

Czas płynął. Anegdoty związane z „Wszystko o działce” oraz „Maja w ogrodzie” powracały jako czasoumilacz i tak miało to wyglądać przez najbliższe 100 lat. Coś poszło nie tak. Gdzieś popełniłam błąd i wystąpiłam przeciwko swym fundamentalnym zasadom, którym wierność poprzysięgłam pewnej soboty, lata temu 😉

Wiecie co się stało tydzień temu? Weszliśmy w posiadanie, a tak dokładniej mówiąc, to staliśmy się dzierżawcami sporego ogródka. Trawa, drzewa owocowe i ozdobne, domek… I wiecie co? Zamierzam wyhodować swoje warzywa i owoce. I jaram się tym niesamowicie. I nawet już pierwsze sadzonki się pojawiły. Może w tym roku uda mi się zjeść chociaż jeden, własny pomidor ?.

Żeby nie było – póki co, mam zasadę! Zero oglądania programów edukacyjnych w soboty rano! Co prawda, po odbyciu obowiązkowego szkolenia „działkowca” będę otrzymywać jakieś tematyczne czasopismo. Ma mnie ono prowadzić przez zawiłe ścieżki ogrodnictwa. Czekam!

Ale! Zanim stanę się hodowcą warzyw i owoców – korzystam z bycia działkowiczem. Jak na załączonym obrazku 😉

I jeszcze mogę siedzieć na dachu 😀 Takie centrum obserwacyjne – już się nie mogę doczekać nocy meteorytów!

Póki co, tyle wystarczy z życia Początkującego Działkowca. Jeszcze może powrócę do tematu, żeby opisać swoje sukcesy, porażki i zaskoczenia. Może ktoś z Was też zapragnie kupić sobie kawałek ziemi na grilla i uprawy, więc może podpowiem conieco.

A żeby wzbudzić w Was troszkę ciekawości, to zapowiem kolejny wpis: Dlaczego tak cierpliwie znosiłam sobotnie pobudki? Jak to się łączy z huśtawką, moją awersją do parówek i utratą przeze mnie wzroku?

Jeżeli chcecie poznać przerażającą historię tej huśtawki – nie możecie ominąć następnego wpisu 😉