Kto z Was wyznaje teorię: jak dobrze wstać skoro świt? A w dzień wolny od pracy? Jaki macie powód do wstania w sobotę rano, nawet wtedy gdy Wasz harmonogram pozwala na okupywanie łóżka do południa?
Wbrew temu co sobie pewnie właśnie pomyśleliście – nie jest to u mnie Sonia. Z nią mam jak w bajce. Wystarczy, że wstanę rano (im wcześniej tym lepiej), dam jej jeść i mogę dalej wpaść w objęcia Morfeusza. Anioł nie pies (przynajmniej pod tym względem) 😉
No więc skoro to nie pies, to co może zmotywować do wczesnego wstania?
Zanim przejdę do adrem poświęcę chwilkę na szybkie wprowadzenie. We wcześniejszych wpisach można było wyłapać wątek mojej miłość do Programu Trzecim Polskiego Radia. Potocznie nazywana Trójka ma swoją siedzibę w Warszawie przy ulicy Myśliwieckiej pod numem 3/5/7
Mogłabym z pewnością, jednym tchem, wymienić całą listę redaktorów i audycji, które skradły moje serce, ale to nie czas na to (może kiedyś osobny wpis o tym powstanie). Dzisiaj chciałabym się skupić na pewnej pani redaktor, która szczególnie dobrze odnajduje się wśród najmłodszej części trójkowych słuchaczy. Stąd jej audycje takie jak Zagadkowa niedziela, Dzieci wiedzą lepiej czy różnego rodzaju wydarzenia kulturalne dla najmłodszych. Tym z Was, którym się wydaje, że nic z tego nie kojarzy proponuję odsłuchać ten krótki „wywiad” – założę się, że części z Was chociaż obiło się to o uszy.
No więc, skoro już mamy ogólny zarys „historyczny”, to można przejść do detali. W soboty rano, o godzinie 8:10 zaczyna się pewna audycja. Jej nazwa to pewnego rodzaju gra słowna. Łączy ona w sobie adres, a także przesłanie audycji i „świat” prowadzącej, redaktor Kasi Stoparczyk. Audycja „Myślidziecka 3/5/7” to spotkanie z dorosłymi ludźmi. Na pozór dorosłymi. Bez względu na to ile zaproszony gość ma lat (a zdarzają się i tacy pod setkę), to pani Kasia potrafi wydobyć z nich taką ich cząstkę, która ciągle jest dzieckiem.
Zaproszeni goście, którzy są aktorami, sportowcami, muzykami, ludźmi, którzy osiągnęli w życiu coś wielkiego, często opowiadają o swoim, nierzadko ciężkim, dzieciństwie, o tym jak dotarli do tego miejsca, w którym są teraz. A przede wszystkim starają się, oczywiście pod kierownictwem pani redaktor, uświadomić sobie ile ciągle jest w nich z dziecka.
Ja wiem, powiecie zaraz, że jest mnóstwo audycji, w których zaproszeni goście opowiadają o sobie, że jest wielu redaktorów, którzy rozmawiają z ludźmi sukcesu. Ale uwierzcie mi, ten rodzaj rozmowy ma w sobie coś wyjątkowego. Nie wiem, może jest to pani Kasia, która rozmawiając na co dzień z dziećmi potrafi dotrzeć nawet do największego twardziela. Może to jest kwestia doboru gości i dania im prawie godziny by opowiadali o sobie. A może po prostu – brak obiektywizmu w kwestii Trójki 😉 Nie wiem – musicie ocenić to sami. To znaczy, nie musicie. Ale jeżeli założycie, że moje (mówiąc po młodzieżowemu) zajaranie tematem wynika tylko z miłości do Trójki, to być może stracicie szansę na poznanie ciekawych ludzi i stracicie możliwość zainspirowania się nimi i ich historiami. W sumie wtedy też nic wielkiego się nie stanie 😉 Ale mimo wszystko postaram się Was troszkę zachęcić.
Ja osobiście jestem zachwycona kilkoma wywiadami. Oczywiście większość, jeżeli nie wszystkie są naprawdę interesujące i nie ma się poczucia, że się straciło godzinę życia. Często też jest tak, że gdy dowiaduję się kim będzie gość najbliższej audycji, to na mej twarzy pojawia się grymas zawiedzenia, bo na przykład nie znam danej osoby albo uważam, że niczym nie może mnie zaciekawić. W trakcie rozmowy okazuje się, że jest niesamowitym człowiekiem, z niesamowitym podejściem do życia i niewiarygodną przeszłością i że łączy mnie z nim więcej niż z tymi, których znam i na wywiad z którymi czekałam.
Tak między innymi było z Martyną Wojciechowską*. Nigdy się nie interesowałam jej życiem. Wystarczającą, według mnie, wiedzą na jej temat była znajomość jej jako podróżniczki prowadzącej pierwszego Big Brothera. Okazało się, że jej życie przepełnione było ciężkimi próbami. Że jest symbolem walki o marzenia i zdobywania ich ciężką pracą. Niesamowite! Tej rozmowy powinien posłuchać każdy, kto uważa, że jest w tak beznadziejnej sytuacji w życiu, że gorzej być nie może, albo uważa, że nie warto walczyć dłużej o marzenia.
Od wielu miesięcy mam swojego faworyta, który miał sporą konkurencję, ale jeszcze nikt nie zrzucił go z tronu mojej listy THE BEST OF 😉 Znałam sposób bycia i temperament pana Andrzeja Suprona * już od dawna – niesamowita postać 😀 ale i tak rozmowa przeszła moje oczekiwania. Ta radość i entuzjazm, które emanują od tego młodzieniaszka nie pozwalają być na to obojętnym i nie sposób się nie uśmiechać do siebie w czasie tej rozmowy. Niemalże przez cały czas jej trwania! Rozmowa zawiera BONUS, na dowód tego, że pan Andrzej jest niczym człowiek orkiestra, jest tam też miejsce na popisy umiejętności wokalnych 🙂
– Ale pan ma frajdę z tego życia
– A jasne! Często mówię patrząc do lustra: Andrzej, ale ty fajny gość jesteś.
Na koniec każdej rozmowy, oczywiście musi paść to sakramentalne „ile jest w Panu/Pani z tego dziecka” albo „co powiedziałby Pan/Pani i za co podziękował temu dziecku”. Albo inne, filozoficzne pytanie typu: po co to życie jest? I czasem trafia się taki jegomość, który kompletnie nie daje się złapać w te ramy. Tak było między innymi z Michałem Bajorem czy Mariuszem Banaszewskim*.
O ile w przypadku tego drugiego czekałam na takie pytanie i byłam ciekawa jak na nie odpowie, tak Mistrz Bajor* złamał system kompletnie i zaskoczył mnie absolutnie.
– Czy pan ma dobry kontakt ze sobą samym?
– Ja siebie nie lubię. Nie przepadam za sobą, dlatego nie gapię się w to lustro. (…) i nie wykluczam takiej możliwości, że pomogę sobie odejść z tego świata.
Nie mogłabym pominąć jeszcze jednego gościa: Adam Ferency* – koneser kobiecego piękna 😉 Uwielbiam go ❤️
Nie będę już wymieniać dziesiątek nazwisk – jak będziecie chcieli, to sami sprawdzicie 😉 (pamiętajcie tylko, że czas działa na Waszą niekorzyść, bo starsze wywiady wpadają w jakieś przepastne archiwa, których jeszcze nie namierzyłam. W czasie tworzenia tego posta do takiej otchłani wpadł Kamil Stoch).
A w Was ile jest dziecka, którym byliście kiedyś? Za co byście podziękowali tej małej dziewczynce czy temu małemu chłopcu? Zastanawialiście się kiedyś gdzie byście byli gdybyście byli innymi dziećmi? Bardziej odważnymi lub też bardziej skrytymi? Teraz to już nie ma większego znaczenia, znaczenie ma to, jak wiele potraficie z tego wyciągnąć 😀
Ja na opisanie tego ile jest we mnie z tej małej dziewczynki mogę dołączyć takie oto zdjęcie i tę oto piosenkę 😉
* nazwiska są podlinkowane, a kliknięcie w nie przeniesie Was do świata dziecięcej magii 😉 znajdziecie tam nagrania z rozmowami.
Ok, czuję się zachęcony! Tym bardziej, że we mnie jest nadal sporo dziecka (chyba nawet za dużo…) 😛
PS. Wow, te linki rzeczywiście działają! Widać, że dział IT pracuje pełną parą 🙂
Wczoraj gościem była Pietrucha. Julia Pietrucha. Znana wiadomo skąd 😉